CORRECT LYRICS
Lyrics : Kredyt zaufania
Łatwo stracić zaufania kredyt
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
Łatwo stracić zaufania kredyt
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
Pomimo tylu lat cały czas jesteśmy grupą
Odpadło parę twarzy, a wiara nie jest walutą
Doceniam waszą pomoc, każdy miał tu kryzys
To nie są puste słowa, że możecie na mnie liczyć
Rodzonych mam dwóch - kocham, w ogień skoczę
Nazwisko, duma, prawda, rodzina i jej owoce
Ciężko zaufać, jak nie znasz od małego
Dobrze to skumasz, jak stanie się coś złego
Paru już w piachu, pamiętam szybko poszło
Plastikowe kwiaty, to nie po wódzie gorzko
Paru świruje, chcą być jak grube ryby
Wolę stracić z wami, niż udawać kogoś niby
Straconych czasów gorzałą nie zaleczysz
Życie na zeszyt nikogo już nie cieszy
Jak o tym piszę, znaczy jest coś na rzeczy
Mogłeś się sparzyć, żeś się skaleczył
Straconych czasów gorzałą nie zaleczysz
Życie na zeszyt nikogo już nie cieszy
Jak o tym piszę, znaczy jest coś na rzeczy
Mogłeś się sparzyć, żeś się skaleczył
Kredyt zaufania, na tych samych nadal stawiam
Na jutro nie odkładam, pod nas ustawiam
Grę jak się da, szachuję już na starcie
Nie ufam przybłędzie, spoufalasz się na marne
Głupie sny, długie noce, oddechu brakuje
Wszystko się kumuluje, banię rysuje
Upuścić te nerwy, wyładować się muszę
Czasem przez błahostkę rozpętać można burzę
Źle wróżę pazerom, szacunku zero
Jak kłamałeś go kiedy to i mnie oszukasz pewnie
Na chłodno najlepiej podchodzić do tematu
Ufam swemu bratu, rodzina to atut
Połączenie dwóch światów, po co tajemnice
Jak nie ufasz do końca pewnie pójdzie na policję
Dobrą pozycję wywalczyć trzeba
Trzeba być w kogoś butach, żeby go oceniać
Łatwo stracić zaufania kredyt
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
Łatwo stracić zaufania kredyt
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
Łatwo stracić zaufania kredyt
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
Pomimo tylu lat cały czas jesteśmy grupą
Odpadło parę twarzy, a wiara nie jest walutą
Doceniam waszą pomoc, każdy miał tu kryzys
To nie są puste słowa, że możecie na mnie liczyć
Rodzonych mam dwóch - kocham, w ogień skoczę
Nazwisko, duma, prawda, rodzina i jej owoce
Ciężko zaufać, jak nie znasz od małego
Dobrze to skumasz, jak stanie się coś złego
Paru już w piachu, pamiętam szybko poszło
Plastikowe kwiaty, to nie po wódzie gorzko
Paru świruje, chcą być jak grube ryby
Wolę stracić z wami, niż udawać kogoś niby
Straconych czasów gorzałą nie zaleczysz
Życie na zeszyt nikogo już nie cieszy
Jak o tym piszę, znaczy jest coś na rzeczy
Mogłeś się sparzyć, żeś się skaleczył
Straconych czasów gorzałą nie zaleczysz
Życie na zeszyt nikogo już nie cieszy
Jak o tym piszę, znaczy jest coś na rzeczy
Mogłeś się sparzyć, żeś się skaleczył
Kredyt zaufania, na tych samych nadal stawiam
Na jutro nie odkładam, pod nas ustawiam
Grę jak się da, szachuję już na starcie
Nie ufam przybłędzie, spoufalasz się na marne
Głupie sny, długie noce, oddechu brakuje
Wszystko się kumuluje, banię rysuje
Upuścić te nerwy, wyładować się muszę
Czasem przez błahostkę rozpętać można burzę
Źle wróżę pazerom, szacunku zero
Jak kłamałeś go kiedy to i mnie oszukasz pewnie
Na chłodno najlepiej podchodzić do tematu
Ufam swemu bratu, rodzina to atut
Połączenie dwóch światów, po co tajemnice
Jak nie ufasz do końca pewnie pójdzie na policję
Dobrą pozycję wywalczyć trzeba
Trzeba być w kogoś butach, żeby go oceniać
Łatwo stracić zaufania kredyt
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
Łatwo stracić zaufania kredyt
Dobrze jest, jak czasem jest pół biedy
I nie obchodzi nikogo, co było kiedy
Co było kiedy, co było kiedy
