CORRECT LYRICS

Lyrics : Autorytet

Tuptuś rapu maker, bardziej problemów stwórca
Moja furtka jest otwarta tylko dla tych, co się kuma
Suma moich błędów przygniotła by was wszystkich
Do tego te używki, by naćpały was i bliskich
Tyle tego aż tu było, myślę sobie, głupia młodość
Albo ja byłem głupi i niszczyłem wszystko wkoło
Bywa niewesoło, autorytet, tego tu nie szukaj
Tutaj sami grzesznicy, ich zajęciem deal i juma
Droga długa, stestuj płytę, będziesz kumał
Ale bardziej słuchaj mamy lub papugi jak masz długa
Cały zeszyt, bo na krechę, ten temat też jest znany
Koledzy się zmieniają, bracia są tacy sami
Zawsze własne zdanie, nie jak owce podążamy
Przez to dużo twarzom nie pasuję, zresztą, w chuju mam
Ich, i gram, trzy va bank, wchodzę, podwajacz zysków
Kiedy mogę, to znikam, nie wychylam się, bo psi wóz

Zapamiętaj, żaden zе mnie autorytet
Chcę ci dać coś, co sam chciałem usłyszеć
Ja to nie autorytet
Wszystko, co usłyszysz, tylko po to, żeby zabić tą ciszę
Bo to moim narkotykiem
Nie wiesz ile czeka zła, ile z życiem potyczek
Ja to nie autorytet
Ale muszę zrzucić ten ciężar, dlatego dalej piszę

Mówisz mi, żebym nie mówił o sobie
No to kurwa o kim myśli moje?
Oczy widziały tak wiele, że mam o czym
Nadal nie mam czasum co dzień rano w skoki, skoki
Co dzień rano w chuj roboty, wokół ciągle bloki, bloki
Co z tego, że nie stoję pośród reszty w środku nocy?
Nie zobaczysz mnie jak płynę, grunt to otwarte oczy
Po prostu nie chcę o nic prosić, swoje głazy toczyć
Żeby powiedzieli kiedyś: "Ziomuś zawsze swoje wnosi"
Zawsze zaskoczy, zawsze w pomocy
Mimo, że nie było, no to wszystko wnosił, nawet jeśli siódme poty
Nie chcę być przykładem, w życiu, no co ty
Jedynie zwrócić uwagę jak łatwo wpaść w kłopoty
Nie oceniaj, to nic nie zmienia, to nie dociera?
Przyjdzie moment, że i ciebie też będą oceniać
Żaden ze mnie autorytet, ale bliskich wspieram
Zawsze myślę o tym, co mnie czeka, lecz pewności nie ma

Zapamiętaj, żaden ze mnie autorytet
Chcę ci dać coś, co sam chciałem usłyszeć
Ja to nie autorytet
Wszystko, co usłyszysz, tylko po to, żeby zabić tą ciszę
Bo to moim narkotykiem
Nie wiesz ile czeka zła, ile z życiem potyczek
Ja to nie autorytet
Ale muszę zrzucić ten ciężar, dlatego dalej piszę