CORRECTAR LA LETRA

Letra : Michael Buffer

Gonitwa jak w Pardowicach, ćpania jak Hradec Králové
Chcą się tu wybić tak jak w Harachowie, choć mylą ostrawę z Ostrowem
Sceny królowie i dramy na FB, afery wieczne i strzały w powietrze
Szczerze to wbijam, bo na innym piętrze, jak chcę to cisnę, choć często nie chcę
W hotelu poker, a potem foodlocker, chińczyk na wynos, to życie trasowe
Ja z koncertami po całej Europie, przetarłem szlak, i nie za darmochę
Wbijam na scenę jak Wu-Tang do Meysis, z całkiem na luzie, chociaż kiedyś spięty
Ty niczym spinner publikę nakręcić, by znów rozjebać, to moje koncerty

Oh, to Michael Buffer, właśnie tak
Jestem w gazie, kurwy, cały czas
Oh, to Michael Buffer, właśnie tak
Um, jestem w gazie, kurwy, cały czas

Jestem gotowy tak jak Michael Buffer, tu często gwiazdą menadżer, nie raper
Towaroznactwo mym jedynym fachem, ponoć nie przepuszczałem żadnej babie
Tę bujną przeszłość ja mam już za sobą, to żadna bujda, więc mogę dać słowo
Jadę stylowo, choć częstują jadem, a ja wdycham jot, bo znów apartament
To antidotum na troski wszelakie, homar nie z Lidla, jak Homer w Iliadzie
Łapię natchnienie i jachtem mu odwalę, najeżdżam również jak pagórki Hamer
Nic nie poradzę, ten gniew był słabością, jak Achillesowa pięta
Dzisiaj taktyka, z goła odmienna, bo dobry humor, rzecz święta