CORRECTAR LA LETRA

Letra : Heban

Czarne myśli jak Heban
Może wiatr je przewieje, jak c*mulusy z nieba
Wciąż tu niewiele trzeba, by upaść i skończyć, jak jakiś degenerat
Jakoś się niewiele zmienia
Gdy patrze w ludzkie oczy, które nie chcą wyjść z cienia
Kto by oczekiwał przemian, skoro łatwiej im oceniać
A odwagi w nich nie ma
Płynę od lat sam na opuszczonym statku
Łatwo zgubić się, nic nie wyznacza szlaku
Przecinają wodę tylko klucze ptaków
Całe życie szukam nieistniejącego skarbu
Ludzie niczym wraki rozpaplających się masztów
Życie kurwa ciężkie, to ja niosę na swym karku
Łatwo gardzić, jeśli nie dał nikt przykładu
Trudno jеst pomóc, jak się odczuło zawód
Się czuje, jak szaleniec, w otoczеniu tych kukiełek
Nimi już kieruje tutaj tylko strach
Świat zmienia się w [?]
Wieczny wyścig po karierę
Jakby wszyscy nieświadomi wpadli w trans
Swą nadzieje karmię, nawet gdyby życie mówiło mi pas
I tak łatwo nie poddam się, choć kolory często pozbawione barw

Świat to ściema
I zaciska się jak szczęka Bulteriera
Kiedy krzyczysz o pomoc
Bezlitosne czarne dni
Kiedy tulimy ten syf
Zaciskamy pięści co noc
Przeważnie bywa, że my w samotności
Czasem też musimy, trochę ziomek tutaj tonąć
A gdy spełniamy swoje sny
Czasem mordo tak jak ty
Wstaje choć czuje samotność