CORRECT LYRICS

Lyrics : Tatra & moet

Nie zobaczysz tego z zewnątrz
Jestem tajemniczy jak jebana randka w ciemno
Kiedyś bylem w piekle, no i trochę piekło
Może właśnie to zostawiło na mnie piętno
Sami na tym świecie wyniszczamy piękno
Wkurwia obojętność, brak oddechu, masa przeczuć, aj
Inną osobą
Inna osobą
Nie nagram nuty jak kiedyś, bo jestem inną osobą
Inną osobą, ale nie stuprocentowo
Możesz mi wierzyć na słowo, dla mnie ta wiara to nowość
Bo zawsze z otwartą głową, traktuję priorytetowo
Mam swoich ludzi w okół mnie, martwię się o nich jak proboszcz

Gibony długie jak molo
Śpieszmy się kochać nim spłoną
Choć było ich nawet sporo
Gibony długie jak molo
Śpieszmy się kochać nim spłoną
Choć było ich nawet sporo

Było ich sporo
Jak filmów del Toro
Możesz zabrać moje skrzydła
Ja i tak będę miał polot
To jest miejska miejska dżungla każdy nosi moro
Dowód odpowiedzialności dawno spłonął
Kurwy chciały pisać mi nekrolog
Ci co brzmią jednakowo
Swat nie potraktuje cie ulgowo
Każdy chce stąd pryskać jakby był Sephorą

Miele skun
Ja to młody Winnetou
Co powinę nie ma chuj
Nie wywinę tobie numeru
Nie ma dróg którymi nie przejdę, no bo nie ma słów
By opisać jakie są ciężkie

Nie wiem czy kiedykolwiek miałem farta
Dziś, sam rozkminiam jak to wszystko poogarniać
Ty, telefony, teraz wszędzie widzę światła i
Nie obchodzi mnie czy to Moet czy Tatra, idź
Kiedyś ktoś pierdolił, że to nasz świat
Czas pokażę czy to była tylko gadka, sny
Gdzieś po środku ponoć leży prawda
Ale droga do niej nigdy nie jest łatwa

Dobrze wiesz, że to była tylko gadka
Ona zna mnie, ma mnie za gagatka
Ale z niej tez jest dobra wariatka
Ma pakiet pod stanikiem, jak ja topa w majtkach
Żyje szybko, bo szybko powiem papa
Dzisiaj modlitwa nie działa, nie ma sygnała
Czemu Bóg nie odbiera, spytam diabła
Dam duszę za denara, nara

Miele skun
Ja to młody Winnetou
Co powinę nie ma chuj
Nie wywinę tobie numeru
Nie ma dróg którymi nie przejdę, no bo nie ma słów
By opisać jakie są ciężkie

Nie wiem czy kiedykolwiek miałem farta
Dziś, sam rozkminiam jak to wszystko poogarniać
Ty, telefony, teraz wszędzie widzę światła i
Nie obchodzi mnie czy to Moet czy Tatra, idź
Kiedyś ktoś pierdolił, że to nasz świat
Czas pokażę czy to była tylko gadka, sny
Gdzieś po środku ponoć leży prawda
Ale droga do niej nigdy nie jest łatwa