CORRECT LYRICS

Lyrics : ​trawa

Ciągłe omamy, typie na głowie, to nawyk
Jak miałbym robić coś wbrew, to byłbym już pożegnany
Oglądam klan, bo nie lubię dramy
Nie lubię zadym, a komedie nigdy mnie nie rozśmieszały
Moi ludzie wchodzą ponad inne bramy, nie padem
Z każdym kolejny etapem, wypłyniesz tratwą, ja trapem
Fałszywkę mam za atrapę, lecę z niejednym bratem
Dzielimy top jak opłatek

Czasem mam tak, spadam
Gdzie są moi ludzie moja trawa
No, bo bez nich raczej ciężko się spowiadać
Czasem serio zachowuję się jak wariat
Czasem mam tak, spadam
Gdzie są moi ludzie moja trawa
No, bo bez nich raczej ciężko się spowiadać
Nie ma mowy ze przydarzy się awaria

Chcę czuć Ciebie, jak świadomy sen
To kolejne podejście
W mojej głowie tylko sześć zer
Oczekuję na więcej
Chcę czuć Ciebie, jak świadomy sen
To kolejne podejście
W mojej głowie tylko sześć zer
Oczekuję na więcej

Nie odczytuje na fejsie
Bo nie ma czasu, się nie chce
Bo czasami lubię być sam
Aby się zmieniać na lepsze
Ja chcę tylko chłonąc ten vibe
I robię to całym sercem
I nie martwię się żadnym deszczem
I burzą i gradem, bo to wszystko przejdzie

Czasem mam tak, spadam
Gdzie są moi ludzie moja trawa
No, bo bez nich raczej ciężko się spowiadać
Czasem serio zachowuję się jak wariat
Czasem mam tak, spadam
Gdzie są moi ludzie moja trawa
No, bo bez nich raczej ciężko się spowiadać
Nie ma mowy ze przydarzy się awaria

Chcę czuć Ciebie, jak świadomy sen
To kolejne podejście
W mojej głowie tylko sześć zer
Oczekuję na więcej
Chcę czuć Ciebie, jak świadomy sen
To kolejne podejście
W mojej głowie tylko sześć zer
Oczekuję na więcej

Czasem mam tak, spadam
Gdzie są moi ludzie moja trawa
No, bo bez nich raczej ciężko się spowiadać
Czasem serio zachowuję się jak wariat