CORRECT LYRICS

Lyrics : Blamage

Patrzę na lustra
Pozdrawiam odbicie, by wreszcie się odbić
Kłęby ucieszeń, te marnie skuteczne poprawiają wzrok mi
Jak skacowany bukmacher obstawiam dziś wartość wątłych słów
Czerwona kartka na oczy, prześpię poranek ściętych głów

Pierdolona Warszawa, Kredytowa albo ???
Typy od baletów jacyś fioletowi jednak
Cwane skurwysyny zazwyczaj kończą na pętlach
Uważaj na shoty, to ci podziurawi kevlar
Jeden pięć dziewięć art
Bracia moich ziomów umierają na osiedlach
Zawijam sobie torbę od ziomala, się ukręcam
Ej, pomyłka może być niebezpieczna
A małolaty wiedzą, że noże nie są do chlebka
Noże są do serca, znowu widzę krew na betonie
Mam Boga, bo tymi ulicami spaceruje Bеliar
Od bardzo dawna bez zmian
Ej, to czysta prawda, brudna robota, chłopaki w bramach
Tutaj zazwyczaj dostaniesz tyle, ilе dasz w zamian
Chłopaki w bieli i czerni mają zły zamiar
I raczej nie są niczego pewni, patrząc do samar
Co na to mama, nic nie wie
To miasto kata, nikt nie wie
Owiewa banan na niebie
A w dole szatan ze śpiewem
Na ustach niesie monety Charona, kładzie ofierze na dłoniach
I krzyczy do mnie głośno tak jak banshee