CORRIGER LES PAROLES

Paroles : Offline

Nie mowie nie, ey
I raczej chętnie
Kiedy Ci fani znów pytają mnie o zdjęcie
Boli mnie łeb, wiesz?
Odczuwam presje, gdy oni krzyczą ev kiedy znów rozjebie
Muzyka lekiem na moje serce
Te parę słówek, przez nie ona mnie już nie chce
Dostaje lekcje, lecz wszystkie pieprze
Przećpana bania, cała pozlepiana zielskiem

Już ponad tydzień nie siadają mi żadne wersy, wow
A muszę coś nagrać, się wjebać na OLIS, być pierwszym, wow
Rapowe tytuły i siano mnie leczą z depresji, czekaj
Dziś pierdole studio, telefon to offline, wow
Odstawiam te buchy, odstawiam jebane tabletki, wow
I chcę złote płyty, na ścianie na szyi diamenty, wow
I za każdy dzień tego płaczu, dwa pliki pieniędzy, pokaż
Jebany labirynt, nie mogę mu sprostać

Już ponad tydzień nie siadają żadne mi wersy
Ja lecę po złoto, ty lecisz po zioło, które nieźle poryło łeb mi
Zacząłem brać leki, bo miałem nadzieje ze mi się polepszy
Twój idol uważa, że jest najlepszy
Dziś odizolowuje się od reszty, dziś tylko nagrywam piosenki
Obcinają skoki, bo loty wyższe niż bloki
Nie traciłem głowy chyba, że widziałem gibony
Polot jak samoloty
Chce ją całować, czuć na mnie jej dotyk
Wtedy potrzeba mi było pomocy, byłem czysty aż do wczorajszej nocy, kurwa

Już ponad tydzień nie siadają mi żadne wersy, wow
A muszę coś nagrać, się wjebać na OLIS, być pierwszym, wow
Rapowe tytuły i siano mnie leczą z depresji, czekaj
Dziś pierdole studio, telefon to offline, wow
Odstawiam te buchy, odstawiam jebane tabletki, wow
I chcę złote płyty, na ścianie na szyi diamenty, wow
I za każdy dzień tego płaczu, dwa pliki pieniędzy, pokaż
Jebany labirynt, nie mogę mu sprostać