CORRECT LYRICS

Lyrics : Wschód Końca

(Ej, Joł)
Robię foty tym ulicom, jak kapiszon w "Mieście Boga"
Do stracenie mniej niż zero jak ta kapela rockowa
Chuj czy ruszy Was to Ona już nie wierzy już w moje słowa
Stoję kurwa mać wśród Was a zobacz, że się ciągle chowam
W bani to co wczoraj, tu mnie nie ma, jestem duchem
Wyzionąłem ducha z buchem i się bujam tak bez złudzeń
Z boku obserwuję jak wiruje wszystko wokół
Nim demony z mojej głowy mnie tu szybko zbiją z tropu
Te najświętsze słowa naszego życia
Błagam nie wymawiaj ich gdy brak im pokrycia
W sumie co ja gadam? Byłem sam hipokryta
Miałem żyć dla Ciebie, byłem martwy za życia
Nie chcę chlać ani frykać, bać ani zdychać
By mi wycierała z łez po Tobie twarz jakaś dziwka....

Yeah, Młody Karwan, Młody Simba
Skrrrt, skrrrt, skrrrt

To gotuje, mrozi krеw, niech poczuje każdy łeb
Jak to w kurwе kłuje mnie po tym wszystkim
Chyba nie mam siły biec i się czuje tu jak śmieć
Nie wiem czy w ogóle wiesz o tym wszystkim
To gotuje, mrozi krew, niech poczuje każdy łeb
Jak to w kurwe kłuje mnie po tym wszystkim
Chyba nie mam siły biec i się czuje tu jak śmieć
Nie wiem czy w ogóle wiesz o tym wszystkim