CORRECT LYRICS

Lyrics : ANTYGONA

Byku, to nie twoje pole i chuj mnie boli, jak myślisz, że twoje
Zrobiliśmy tutaj Antygonę
Na potem poodkładane masz w skarpecie trochę
Na potem, na wypadek, gdybyś musiał iść na wojnę

Jakoś mi nie przykro, że brak im polotu
Wokoło poligon, a straty na końcu
Synu, twój g-shock oddycha pod wodą, chyba nie wytrzymuje takiego wrzątku
Nie widzieli nic, nie widzieli, jak im jebiemy rząd, nie widzieli krzywd, za które płacą, jeśli czegoś chcą
Później przyjdzie tylko sąd i dobrze, bo jakiś będzie na końcu
Paru łachów, paru brzdąców
Nie jest warto czytać książek, synek, nie jest warto słuchać ojców
Rośnie zagon, to nie krokus, rośnie za mną odgłos kroków, yeah
Otaczają mnie te pizdy w nocy, rano, w dzień, a ja chciałem mieć tylko spokój
Chciałem wodne oczko, fortepian i psa, nigdy nie chciałem dla was niczego grać
Jeżeli ochłapy, których potrzebuję się liczą, to miałem w planie zrobić hajs
Wypierdalać, ja nawet nie muszę się starać
Piszą o mnie sześć gazet na raz, w dziale kultura mam reakcję haha
Chłopie, wysrane mam na to, co mówisz, że mogę
Mogę to nagrać se western, mogę to sprzedać za wypłatę zwrotę, mogę to robić, jak se śpię
W tym kraju nadal największym flexem jest to, że gadałeś z Bogiem
W tym kraju nadal najlepszy refren w historii nagrał Bedoes

Byku, to nie twoje pole i chuj mnie boli, jak myślisz, że twoje
Zrobiliśmy tutaj Antygonę
Na potem poodkładane masz w skarpecie trochę
Na potem, na wypadek, gdybyś musiał iść na wojnę