CORRECT LYRICS

Lyrics : Pod jednym niebem

Parę razy w życiu musiałem odjebać numer
Z pewnością każdy z nich nadawałby się na fabułę
Obok ci sami bracia, z którymi do dziś na spółę
Dzielimy chwilę oraz sukces, a nie tylko sumę
Wielu z was nie znało Kiza wcześniej bez twórczości
Jak było naprawdę wie ten co w mym domu gościł
Drapieżnicy, postaw nogę, obedrą do kości
Największe skuchy były z zaufania, nie z miłości
Chcecie życiówek, boli próżność, ciuchy, auta
O to mi chodziło by być w końcu bliżej świata
Dziś jedzie za mną kryminalna, już spaliłem bata
Nie czuję stresu, mój jeden koncert to ich wypłata
Kartoteka jest bogata, wina małolata
Kurator dzwoni, pyta gdzie tym razem w Polsce latam
Mógłbym to nazwać nowym życiem, ale nie wypada
Wciąż pod tym samym niebem, gdy dach się w aucie składa

Chmury nad głowami, lecz ty mordko nie martw się nic
Mam tak samo jak ty tysiące powodów by żyć, uuu
Pod tym samym niebem, uuu
Pod tym samym niebem

Balet, wiry, ciągły labirynt, ciągłe lawiny jak winyl kręci
Za mną świry, bandy, zbiry, groźne rewiry, wciąż na krawędzi
Parę razy upaść, żeby wstać, żeby wcisnąć gaz
Żeby podziękować Bogu za kolejny raz
Kabareny, kurwy, sygnał, wjazd, znowu pokreślony stół
Chcesz przewinę ci przepis jak zlecieć z dużym hukiem w dół
Shotgun club, can't wait, waga ciężka, HEAVYWEIGHT
Mój plan na siebie, czas na ciebie, rozwiń skrzydła i leć, leć
Czas się zatrzymał, niczyja wina, szczyt od dna dzieli odbicie
Dzisiaj gdy patrzę na mojego syna wiem, że za niego oddałbym życie
Prawda na beacie, wolę oglądać świat o świcie na szczycie tu
To znaki progresu, ludzie sukcesu, spełnienia marzeń i snów, snów