CORRECT LYRICS

Lyrics : Wspólnicy

Miasto, które grzeje jak palnik
Albo budzi na odwyku, albo kończysz na zakaźnym
Nie podbijaj ferajny jak nie umiesz pływać (ta!)
Pociąg na centralnym, i lepiej zawijaj
Hardcore, uliczna alternatywa
Młodzież nadużywa, psychiatryk zbiera żniwa
A pani prokurator na wokandzie głową kiwa (kiwa!)
Miło nam powitać znowu: Pan Recedywa (ta!)

Co ci, kurwa, ma powiedzieć dzieciak? (ta!)
Że miało być tutaj trochę inaczej?
Złote karatki chciałeś nosić na plecach
Masz plastikowy kubek, na widzeniach matka płacze
Co ci, kurwa, ma powiedzieć dzieciak? (ta!)
Że miało być tutaj trochę inaczej?
Złote karatki chciałeś nosić na plecach
Masz plastikowy kubek, na widzeniach matka płacze

Szanuj swoje zdanie, nie daj sobie wejść w paradę
Jak ktoś ma problem, to mów, że ma przejebane
Od tego są wspólnicy, żeby stanęli ramię w ramię
Jeżdżą na słowo i nie słuchają bajek
Walcz o swoje jak chcesz mieć życie poukładane
Tęp kurestwo za błędy nieokiełznane
Ze wspólnikiem elegancko działaj w stadzie
Pawko i Riki, wspólnicy, Lacocamadre