CORRIGER LES PAROLES

Paroles : ​młody piwosz

Chciałbym cofnąć czas, bo chcę spokojnie zasnąć
Ale wzywa miasto, zrobię jeszcze raz to (czyli co?)
Otworze flakonik i znów przesadzę za bardzo
Potem gryzie sumienie i gniecie mnie myśli natłok
Wciąż muszę iść przed siebie, chociaż się na kroki patrzą
I chcą widzieć jak spadam, bo myślą, że jestem gwiazdą

Szansa jedna na sto, chcieliby bym nie skorzystał
Nie mam problemu z alko, tak tu się robi dobry rap
(Co nie? Proste wariacie)
Niosę ogromny ciężar i do tego siaty piwska
Nie bez powodu z twarzy, wyglądam tak jak Kopyra (Tomek)
Młody piwosz, młody alkus, młody Jarek
(Tu się nie ma czym chwalić)
Ale ja się tym nie chwalę
Moją genetyczną wadę po prostu zmieniłem w atut
Moje najlepszy pomysły wymyśliłem po pijaku (Alkoholiku jebany)
To nie moje fatum, mam wpływ na to jaki jestem
Jak coś piję to nie muszę, jak nie piję no to nie chcę
Mimo to czasem na kacu, ta zaleta jest przekleństwem
I myślę sobie wtedy gdy dusi nawet powietrze, że...
(Teraz refren?)

Chciałbym cofnąć czas, bo chcę spokojnie zasnąć
Ale wzywa miasto, zrobię jeszcze raz to (czyli co?)
Otworze flakonik i znów przesadzę za bardzo
Potem gryzie sumienie i gniecie mnie myśli natłok
Wciąż muszę iść przed siebie, chociaż się na kroki patrzą
I chcą widzieć jak spadam, bo myślą, że jestem gwiazdą

Lubię się czasem najebać i lubię się nachlać i lubię się napić
Mam to po tacie i mam to po mamie
I mam to po dziadku i chyba po babci
W sumie to tego nienawidzę, ale byłem zryty kiedy nie piłem
Bo kiedy chwyciłem se znowu za flakon
To zacząłem robić, znowu hit za hitem, prr
W sumie to wbite mam, dawaj mi ziomie łychę
Wiesz co to ala leki?
No to weź ziomie, jak on skacz
Jedno każdy solo, Maryjo miej mnie w opiece
Czasem lekiem jest alkohol
Nie znajdziesz takich w aptece
Jak z Krystianem idę w balet
To się kurwa trzęsą szklanki
Młody Kura, to przeagent
Ty schowaj swą lalkę Barbie
No bo patrzy się, haha
A mi tak głupio z tobą gadać
Znowu patrzy się, tylko tym razem na Krystiana
Naura
(Teraz refren?)

Chciałbym cofnąć czas, bo chcę spokojnie zasnąć
Ale wzywa miasto, zrobię jeszcze raz to (czyli co?)
Otworze flakonik i znów przesadzę za bardzo
Potem gryzie sumienie i gniecie mnie myśli natłok
Wciąż muszę iść przed siebie, chociaż się na kroki patrzą
I chcą widzieć jak spadam, bo myślą, że jestem gwiazdą