CORRIGER LES PAROLES

Paroles : Straty

Ja nie chcę więcej stracić
Jak cichy szept, znowu widzę cień
Odpływam tam, gdzie nie ma więcej mnie
Na drugi brzeg, płynę sam pod prąd, to dla mnie lek

Dużo myśli w moim pustym pokoju
Robię dym, ale brak tu nastroju
Klisze dawno wyblakły z kolorów
Wywołane, tak jak duchy, które niszczą mój świat
Chcemy sobie dziś nawzajem pomóc
Wiele dłoni, ale mniej twarzy z boku
Kiedy patrzę się w odbicie widzę wrogów
Ale gdzie się podział stary Michał?
Kurwa, nie wiem sam
Kiedy piję, to ze źródła kłopotów
Kiedy piszę, to jest dla mnie antidotum
Czemu piszę, to retoryka dla wzroku
Bo nie widzę tak jak Homer i wychylam łyk do dna
Miałem pozbyć się kompleksów, nie ziomów
Ironicznie to zrobiłem na swój sposób
Trochę mniej mam kłopotów, mniej myślę znowu
Chuj w to, że tonę w morzu kłamstw
Kiedyś pozostanie popiół
Wszystko to, co mamy wokół, nagle zniknie jak każdy blant
Miałem marzyć, by zostawić w tyle wrogów
Po co mam to robić, kiedy wrogiem stałem się dla siebie sam
Proszę, Boże, podaj mi tej męki powód
Wszystkich tracę wokół, ale nie chcę więcej dawać drugich szans
Wbrew pozorom jestem dumny z tych kroków
Dzisiaj więcej spokoju niż strat
(Dzisiaj więcej spokoju niż strat)