CORRECTAR LA LETRA

Letra : Antygona

Jestem jedynym światłem w krainie waszych cieni
No bo gdyby nie ja byście nie zaistnieli
Słysze na ucho szepty, nie chce odwracać wzroku
Bo jeszcze jest za wcześnie bym zamienił się w popiół

Ja czuję się teraz jak charon tutaj
Tylko patrzę jak odpływa gdzieś tam moja dusza
Mijam twarze a patrze jak na nagrobki
Jedyne co chce powiedzieć to że w sumie mam dość ich i

Wiedz że jeśli kiedyś złapię za brzytwę to
żeby ich zabić nie po to by się ciąć
Morze kłamstw w którym ma prawda tonie
To tylko wasze głosy które są jak naznaczone

A zamurowani stoją tak jak antygona
Chociaż real po śmierci nie jest warty ani grosza
I nie będę się cieszyć że chciał mnie ktoś pochować
Bo tym bardziej po śmierci nie chce zobaczyć boga

Weź wyjmij mi tę monetę z ust
I nawet już nie przychodź więcej tu na mój grób
Ja spytam o drogę no bo sam nie wiem już
Czy niewydeptana ścieżka to najlepsza z moich dróg bo

Na tej drodze wszędzie widzę fantomy
I każdy człowiek na niej dla mnie anonimowy
Ledwo dostrzegam twarze, marze żeby stąd uciec
Ale ja żyje we śnie z które go się nie obudzę

Jak mam spełniać sny gdy nie śpie w ogóle?
I mam apetyt wilczy, wtedy kiedy głoduje tu
W świecie niesytych głód chlebem powszednim
I prędzej tu zdechne niż w nim się polepszy

Mówią mi że jestem zepsutym typem
Powiedz lepiej mam jak naprawiać błędy
W sumie kurwa jak patrze na życie
To i tak wole umrzeć niż wprowadzać korekty

W sumie dość mam wszystkiego
Bo we wszystkim są błędy
Ja mam dość tych obetnic
że jutro jest dobre i że się polepszy